Onufrego Zagłobę – najbarwniejszą postać z Trylogii Sienkiewicza – łączy z Michalicami królewicz Karol Ferdynand Waza, syn króla polskiego Zygmunta III Wazy.
Następcą Zygmunta III był najstarszy syn Władysław IV a po jego śmierci w 1648 r. miała nastąpić elekcja. Kandydatów było pozostałych dwóch synów króla Zygmunta: królewicz Karol i jego brat Jan Kazimierz. Szlachta zjechała się na wybory a Zagłoba robił kampanię królewiczowi Karolowi. „Jeździł więc (pan Wołodyjowski) z nim (Zagłobą) i między szlachtę, której przy kielichu niestworzone rzeczy opowiadał Zagłoba, kaptując zarazem stronników dla królewicza Karola, pił z nim razem, w potrzebie osłaniał go, kręcili się obaj i po polu elekcyjnym, i w mieście, jak muchy w ukropie — i nie było kąta, do którego by nie wleźli. Byli i w Nieporęcie, i w Jabłonnie, i na wszystkich ucztach, obiadach, u magnatów i pod wiechami; byli wszędy i uczestniczyli we wszystkim.”(H. Sienkiewicz, Ogniem i mieczem, t. II). Zwolennikami Karola byli również i Skrzetuski i Wołodyjowski.
Z inicjatywy fundatora kościoła w Michalicach ks. Jerzego Brzoski strop prezbiterium został pokryty polichromiami przestawiającymi postaci świętych i herby. Nie mogło zabraknąć herbu ówczesnego ordynariusza diecezji wrocławskiej a był nim Karol Ferdynand Waza! Został on zainstalowany na biskupa wrocławskiego w 1626 r. mając zaledwie 13 lat. Kanonicy we Wrocławiu zgodzili się na to by Polak był ich biskupem po warunkiem, że nie będzie obsadzał ważnych stanowisk Polakami. Prawdopodobnie nie wiedzieli, że w Michalicach na stropie został namalowany herb z dwoma Białymi Orłami (i Pogonią litewską), które od niespełna 400 lat tam na modlących się spoglądają. Karol nigdy nie przyjął świeceń kapłańskich, w tamtych czasach tak było można, a diecezją kierował poprzez biskupów pomocniczych. Ponieważ nie miał święceń, to mógł kandydować na króla Polski. Królem został jego brat Jan Kazimierz, którego Onufry Zagłoba w „Potopie” po Bogu, Ojczyźnie i Helenie Skrzetuskiej najbardziej będzie miłował .